Przez ostatnie dwa tygodnie testowałem najnowszy czujnik lakieru od polskiego producenta – firmy Blue Technology. Jak model P-13- S-AL wypadł w praktyce? Zapraszam do materiału.

Zakup auta używanego to niełatwe zadanie
Planując zakup samochodu mamy niełatwe zadanie. Decydując się na auto używane, praktycznie nie ma już bezpiecznych kryteriów, którymi możemy posługiwać się przy jego oględzinach. Branża handlarzy w dużej części zepsuła już rynek i wybór wymarzonego auta często przypomina popularną grę Saper. Min jest pełno i albo natrafisz na nią od razu, albo jeszcze o tym nie wiesz, że za chwilę to zrobisz. Auto po delikatnej i udokumentowanej kolizji można kupić, ale problemem cały czas jest to, że na ulice wracają auta, które zostały tak uszkodzone, że ich jedynym miejscem jest złom. Tymczasem w magiczny sposób zostają poskładane jak najtańszym kosztem i sprzedawane za normalną cenę rynkową, jakby nigdy się nic nie stało. Problem dotyczy coraz częściej aut ze średniej i wyższej półki cenowej, bo to dla krętaczy szybki i duży zarobek. To nie tylko oszustwo i strata dla naszej kieszeni. Jest to także niebezpieczne, bo mówiąc wprost, taki „ulep” może zabić nas i naszą rodzinę. Bardzo powszechną praktyką w komisach samochodowych jest też wymiana aut między nimi. Jeżeli dany pojazd stoi zbyt długo w jednym miejscu, kupujący nabierają podejrzenia. Wystarczy wymienić się z innym punktem pojazdami np. na miesiąc, zrobić nowe zdjęcia i kupujący myślą już, że właśnie pojawiła się okazja jego życia. A to ten sam ulep, ale w nowym wydaniu.
Uważajcie też na auta z salonu

Wybierając wymarzony samochód należy uważać na bardzo wiele rzeczy. Jesteście w błędzie myśląc, że auto salonowe jest wolne od wad i kombinacji. Takie myślenie też wykorzystują dealerzy sprzedając swoje auta. Samochody nie pojawiają się w magiczny sposób w salonie. Muszą być przetransportowane i to często przez setki kilometrów. Załadunek, transport, rozładunek – to tylko kilka czynników ryzyka. Ostatnio znajomy z jednego z salonów samochodowych opowiedział mi historię, gdy na jazdę próbną nowym kombi w pełnej opcji wyposażenia przyjechała pewna pani. Podczas jazdy nie zauważyła rowerzysty przejeżdżającego przez jezdnię po ścieżce dla rowerzystów. Efekt? Rowerzysta trafił do szpitala, w aucie uszkodzony zderzak, błotnik, reflektor LED, szyba czołowa i dach. Auto zniknęło na 2 tygodnie z oferty salonu by po naprawie ponownie wrócić jako wyprzedaż samochodu demonstracyjnego za normalną kwotę. Pełna opcja sprawiła, że kupiec znalazł się w ciągu tygodnia. Myślicie, że sprawdził auto przed zakupem? Kto by to zrobił. Historię auta pozna przy ponownej sprzedaży, gdy ktoś postanowi prześwietlić je przed kupnem.
Stal czy aluminium

Właśnie do wstępnej diagnozy, zanim zaczniecie wydawać pieniądze na przeglądy przedsprzedażowe w ASO, warto kupić sobie czujnik lakieru. Pozwala on w dość szybki sposób sprawdzić, czy sprzedawca nie specjalizuje się głównie w opowiadaniu bajek. Dzięki temu oszczędzicie czas, pieniądze oraz nerwy. Właśnie przez ostatnie dwa tygodnie testowałem najnowszy czujnik lakieru Blue Technology P-13-S-AL. Ostatnie 3 litery oznaczają jego jedną z zalet – pozwala przeprowadzić pomiar zarówno na stali, stali ocynkowanej, jak i aluminium. Dlaczego jest to ważne? Otóż, wielu producentów zaczyna stosować elementy karoserii wykonanej z aluminium. To droższy ale znacznie lżejszy materiał od stali. Trafiła głównie na maskę lub dach. Jeżeli będziemy mierzyli takie auto czujnikiem nie potrafiącym poradzić sobie z pomiarem na różnych metalach – nie zobaczymy żadnego wyniku, lub pokaże się wynik z kosmosu. Skąd zatem mamy wiedzieć, co właśnie mierzymy? Blue Technology P-13-S-AL jest na tyle sprytny, że tuż po przyłożeniu sondy do lakieru – pokaże nam, jaki materiał znajduje się pod warstwą lakierów.
P-13-S-AL – pierwsze wrażenia

W pudełku z urządzeniem znajdziemy baterie, płytki do kalibracji oraz podróżne etui by bezpiecznie przechowywać sprzęt. Kalibracja jest prosta i dość szybka. Ciekawym rozwiązaniem jest graficzny i akustyczny sposób pokazywania informacji. Gdy do auta przyłożymy czujnik grubości lakieru, na wyświetlaczu pojawi się wynik pomiaru oraz odpowiedni kolor tła – zielony, jeżeli wszystko jest w porządku, żółty – w przypadku, gdy grubość warstw wskazuje na ponowne lakierowanie, oraz czerwony w przypadku szpachli. W szczególności docenią to osoby, które nie do końca wiedzą, jak interpretować poszczególne wyniki. Warto dodać, że jeżeli auto pokryte jest folią np. do zmiany koloru, pomiar będzie większy o około 100 mikronów. Zwróćcie na to uwagę, bo sprzedawcy coraz częściej robią zaprawki po uszkodzeniach i oklejają samochód w części lub całości. Gdy czujnik pokaże wątpliwy wynik – zwalają to na folię twierdząc, że czujniki sobie z nią nie radzą. To nie prawda, bo folia to jedynie kolejna warstwa, tak jak szpachla.
Sonda kulkowa i dokładność pomiarów

Blue Technology P-13-S-AL wykorzystuje specjalną sondę kulkową na 80-centymetrowym przewodzie. Przy przyłożeniu urządzenia do karoserii, sonda automatycznie dociska się do powierzchni. Tester lakieru działa bardzo szybko i wynik jest niemal natychmiastowy, chociaż w trakcie testów zdarzyło się, że badając jeden element w kilku miejscach – wskazanie na wyświetlaczu nie chciało się odświeżyć i potrzebowałem kilku prób. Mimo to, sprzęt jest dość dokładny i czuły (pomiar co 1 mikron aż do 5000 w przypadku stali i stali ocynkowanej, oraz do 2000 dla aluminium). Docenią to profesjonaliści, którzy zajmują się auto detailingiem i muszą jak najlepiej skontrolować stan lakieru przed jego korektą oraz w trakcie prac.